XS
SM
MD
LG
XL
Czapki nagłówek

Międzyrzecki
Rejon Umocniony 1934-1945

Streszczenie

  • Publikacja poświęcona jest 80. kilometrowej linii umocnień nazwanej przez Niemców ostatecznie Łuk Odry-Warty (Oder-Warthe-Bogen, w skrócie OWB), którą ulokowali za naturalnymi przeszkodami wodno-leśnymi na czole tzw. Bramy Lubuskiej. Służyć miała do wsparcia trwałej obrony obszaru otoczonego z pozostałych stron rozlewiskami Odry i Warty. Korzystne naturalne walory terenu w powiązaniu z silnymi fortyfikacjami do minimum redukowały niezbędną załogę wojskową. Obecność tego bastionu na trasie Moskwa-Warszawa-Berlin pozwalała na rozmieszczenie większości aktywnych sił w przylegających do bramy prowincjach Dolny Śląsk i Pomorze Wschodnie. Stamtąd mogły paraliżować oba skrzydła nieprzyjaciela stojącego przed OWB, czyniąc go niezdolnym do ruchu na zachód. Utrata Bramy Lubuskiej stanowiła wielkie zagrożenie, ponieważ wróg stawał zaledwie 60 km przed Berlinem, a choćby tylko natarciem wzdłuż wschodnich brzegów Odry i Nysy Łużyckiej odcinał Pomorze i Śląsk od reszty Niemiec.
  • OWB był więc najważniejszym elementem całości umocnień granicznych III Rzeszy, gdyż mimo zagrożenia ze strony wschodniej uderzeniem słabego z grona potencjalnych przeciwników, z punktu widzenia operacyjnego osłaniał przede wszystkim stolicę państwa.
  • Ogólny projekt umocnień na skraju Bramy Lubuskiej, początkowo nazwanych Linia Niesłysz-Obra, powstał w 1933 r. Najpierw w 1934 r. przystąpiono do utworzenia niemal ciągłej linii naturalno-sztucznych przeszkód hydrotechnicznych na rubieży od Warty przez Skwierzynę, dalej wzdłuż Obry, potem przez Wysoką, Boryszyn, Lubrzę i Mostki, a następnie wzdłuż Ołoboku do Odry. Wówczas zapoczątkowano budowę stopni wodnych, jazów odpornych na uderzenia pocisków ciężkiej artylerii i odcinków kanałów. W 1935 r. przy głównych drogach przecinających pozycję postawiono kilkanaście lekkich schronów żelbetowych, zasadniczo ze stanowiskiem ogniowym karabinu maszynowego i ukryciem dla armaty ppanc. W drugiej połowie roku nastąpiła radykalna zmiana koncepcji dalszej rozbudowy umocnień. Na razie miały charakter zaporowy, który zmieniono na pozycję ufortyfikowaną. W tym celu rozpoczęto budowę kilkunastu schronów bojowych – dla kilku karabinów maszynowych każdy – odpornych na uderzenia pocisków artyleryjskich kalibrów 150 i 210 mm.
  • Strategiczna w istocie ranga OWB spowodowała, że niemieccy inżynierowie wojskowi zaproponowali, aby dotychczas budowane w Bramie Lubuskiej fortyfikacje, noszące znamiona szkieletowych, rozbudować w tzw. front ufortyfikowany. Miała to być postać fortyfikacji stałej najnowocześniejsza na świecie, przewyższająca swymi walorami taktyczno-technicznymi powszechnie wówczas znaną francuską Linię Maginota. Koncepcja oparta była na założeniu obrony czynionej z pominięciem wojsk polowych, przez ludzi kierujących wysoce zautomatyzowanym uzbrojeniem ukrytym w osłonach ze stali i żelbetu, posadowionych na terenie przystosowanym do prowadzenia walki za pomocą innych jeszcze środków inżynieryjnych. Ze względu na poziom komplikacji inwestycji i znaczne jej koszty, zakończenie robót budowlanych przewidziano dopiero w roku 1950. Na ten termin rzutowało przede wszystkim opóźnienie prac konstrukcyjno-doświadczalnych nad silnie opancerzoną artylerią. Uchem igielnym była limitowana produkcja tychże fortecznych armat ppanc., haubic i dział – ulokowanych w kazamatach, kopułach i wieżach, toteż część z nich zamierzano dostawić w ostatnim etapie rozbudowy pozycji do wcześniej wzniesionych schronów.
  • Najsilniejszy odcinek frontu ufortyfikowanego, m.in. ze schronami odpornymi na uderzenia pocisków kalibru 420 mm i pół tonowych bomb lotniczych, zostałby wyposażony w podziemną komunikacją z elektrycznymi kolejkami wąskotorowymi, a także w stałe przeszkody ppanc. Miał on powstać przed najsłabiej nasyconym w naturalne przeszkody centralnym odcinkiem Pozycji Niesłysz-Obra, znajdującym się pomiędzy jeziorami Kursko i Paklicko. Projekt uzyskał pełną akceptację Hitlera i do jego realizacji przystąpiono z początkiem roku 1936. Jednak już w 1938 r. inwestycję wstrzymano skutkiem potrzeby przygotowania Wehrmachtu do działań zaczepnych. W związku z tym priorytetem, fundusze przekierowano na formowanie dywizji pancernych i zmotoryzowanych. Do tego momentu wykonano około 30% zaplanowanych robót. Wówczas wśród 120 wzniesionych do tej pory kubaturowych budowli obronnych, znajdowały się 53 1., 2. i nawet 3. kondygnacyjne schrony bojowe z kopułami pancernymi różnego przeznaczenia oraz powstało około 25 km podziemnych korytarzy.
  • Po podbiciu Polski w 1939 r. OWB uznano za fortyfikację już zbędną i prace budowlane całkowicie przerwano. Umocnienia jednak konserwowano, natomiast część środków przeznaczonych do ich wyposażenia wykorzystano do budowy fortyfikacji chroniących Europę przed desantem zachodnich aliantów. Rosnące straty od bombardowań lotniczych obszaru Rzeszy spowodowały, że w 1943 r. przypomniano sobie o OWB. W tym względzie chodziło o zespół podziemi, który w samej rzeczy był doskonałym schronem plot. Umieszczono tam ciągi technologiczne produkcji i regeneracji silników lotniczych znanej firmy Daimler-Benz A.G. Nieco później z niżej wymienionej przyczyny, w podziemiach urządzono skrytki dla dóbr kultury oraz archiwaliów.
  • Przygotowania obronne Bramy Lubuskiej wznowiono latem 1944 r. wobec katastrofalnej sytuacji militarnej III Rzeszy i zbliżenia się Armii Czerwonej do granicy państwa z początku wojny. W tej nieprzewidzianej sytuacji, niedokończenie fortyfikacji stałych miało swe oczywiste złe konsekwencje. Teraz przeciwnikiem nie była słaba armia polska, toteż niekompletny OWB uzupełniony w pośpiechu fortyfikacją polową i obsadzony przez słabą załogę bezpieczeństwa nie uzyskał w styczniu 1945 r. właściwej zdolności obronnej. Niemniej w dniach 29-31 stycznia powstrzymał na 3 dni marsz najbardziej wysuniętego na zachód klina wojsk radzieckich. Ten pozornie niewiele znaczący epizod przyczynił się do fiaska realizacji strategicznego celu ofensywy styczniowej, którym miało być zdobycie Berlina. W ten sposób III Rzesza wywalczyła cenny czas na przeciwdziałania wielu konsekwencjom przegranej wojny.
  • W 1945 r. Rosjanie po zbadaniu pozycji zdemontowali większość wyposażenia technicznego budowli OWB oraz wspomnianej fabryki i zabrali jako zdobycz wojenna. W ramach prób wytrzymałościowych konstrukcji żelbetowych i pancernych część budowli zniszczono ogniem artylerii i środkami saperskimi. W dalszej kolejności dokonano celowych zniszczeń do pozbawienia schronów zdolności bojowej. Zdobycz gromadzono na terenie niemieckiej składnicy saperskiej przy stacji kolejowej w Kursku, gdzie nie wywiezione resztki pilnowane były do roku 1950. Z końcem roku 1945 z pozycji wycofały się radzieckie grupy operacyjne i dalej resztę wyposażenia demontowały polskie państwowe i prywatne firmy rozbiórkowe oraz szabrownicy.
  • Gdy w 1947 r. o swoją własność upomniało się Wojsko Polskie (WP), przejęło pieczę już tylko nad szkieletem pozycji. Początkowo nazywano ją Linią Hindenburga, a później pojawiła się polsko-radziecka nazwa Międzyrzecki Rejon Umocniony (MRU), która funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Wojska inżynieryjne sformowały komendanturę do opieki nad tym mimo wszystko cennym majątkiem. Wysokie koszty utrzymywania i adaptacji OWB dla potrzeb nowego ładu geopolitycznego w Europie nie sprzyjały konkretnemu zagospodarowaniu pozycji. Brak jasnej wizji jej roli w przygotowaniach obronnych ludowej Rzeczypospolitej doprowadził do porzucenia umocnień w roku 1957. Saperzy odchodząc dokonali szeregu trwałych zniszczeń. Za jedyny składnik pozycji godny dalszej opieki wojsko uznało zespół podziemi odcinka centralnego, w swej istocie stanowiący wówczas wielki schron zdolny izolować ludzi i zapasy przed czynnikami rażącymi broni atomowej. Z tym przeznaczeniem obiekt konserwowano do połowy lat 60-ych. Kwestia wysokich kosztów adaptacji oraz niezbędnej eksploatacji w okresie pokoju choćby pod kątem magazynowym, miała decydujący wpływ na ostateczne wycofanie się WP również z tego pomysłu i zarazem ostatecznie z poniemieckich fortyfikacji.
  • W latach 70. zaczęto popularyzować w kraju fortyfikacje MRU jako unikalną atrakcję turystyczną Ziemi Lubuskiej. Właściwe eksponowanie tego fascynującego dzieła inżynierii wojskowej, będącego końcem doskonalenia fortyfikacji stałej przeznaczenia czynnego przed pojawieniem się broni jądrowej, jest datowana po roku 1989. Niestety w latach 1980-1999 miała miejsce eskalacja zamykania obywatelom dostępu do podziemi i schronów bojowych centralnego odcinka MRU, gdzie wprowadzono prawne rygory... ochrony przyrody, a nie zabytkowych budowli obronnych. W rezultacie tego paraliżu czynne sezonowo są tylko dwie trasy zwiedzania fragmentów podziemi w Pniewie koło Wysokiej i pod Boryszynem. Wspomnieć trzeba, że w roku 1983 postanowiono podziemia w rejonie Boryszyna przeznaczyć na krajowy mogilnik odpadów radioaktywnych, ale w 1989 r. działania w tym kierunku zawieszono. Wszczęte w 2010 r. dalsze ekologiczne próby zaostrzania przepisów oraz zamykania dostępu do kolejnych schronów bojowych – cały czas pod szyldem przeróbki niepowtarzalnego dzieła inżynierii na przechowalnię nietoperzy – doprowadziły do protestu nie tylko znawców i miłośników fortyfikacji. Jego zwieńczeniem było wpisanie w 2011 r. do wojewódzkiego rejestru zabytków podziemi, schronów bojowych oraz przeszkody ppanc. jak na razie tylko odcinka centralnego. Niewiele to zmieniło. Coraz pilniejsze wszczęcie prac konserwacyjnych, szczególnie w zakresie powstrzymywania przecieków wody do podziemi i usuwania zieleni inwazyjnej, niestety nadal blokuje resort ochrony przyrody.